Do tematu szycia w pracowni jeszcze nie podchodziłam. Zachęcona jednak dziełami koleżanek robiących różne cuda przy użyciu maszyny do szycia podjęłam wyzwanie. Jeśli chodzi o obycie z maszyną jestem mistrzem w nawlekaniu nici na czas - to jedyne, co mi pozostało z zajęć z ósmej klasy szkoły podstawowej. I jeszcze uszyłam piórnik :) Znając poziom swojej indolencji podeszłam do zadania z maszyną bez przerostu ambicji, aczkolwiek z lekką nutą wariactwa. Bo słoik z bawełnianą wyściółką - to nie może być normalne. Aczkolwiek wygląda całkiem do rzeczy :)
![]() |
Simple jar with cotton lining |
Pora wyjąć słoiki z szafek i uszyć im ładne ubranka - niekoniecznie białe. Mogą być kolorowe, gładkie, kwieciste, w krateczkę czy grochy. Słoik wcale nie musi chować się w spiżarce - inna rola dla niego na pewno się znajdzie. A jaka? Sky is the limit! :)
3 komentarze:
Szałowe!
No patrz ;) I takie proste!
Doro - mnie po prostu zalewają słoje po pochłoniętych zapasach. Musiałam je ubrać - takie gołe stały... :)
Fantastyczne!
Prosiłabym o więcej pomysłów na słoje, u mnie też niezliczone ilości stoją plus niezliczone słoiczunie po nutelli... Ale do tych już widziałam u Ciebie "pomysł na zagospodarowanie" :)))
Prześlij komentarz